Nie ma to jak podczas snu spaść z łóżka. Pięknie się dzień zaczyna. Dan nie było w pokoju, zszedłem na dół z nadzieją, że tam zobaczę dziewczynę. Jednak w oczy rzuciła mi się tylko żółta karteczka, popisana lekko pochyłym tekstem ,, Pojechałam na trening. Będę gdzieś koło 19. Zjedz coś. Twój telefon dzwonił parę razy, ale nie odbierałam. Danielle". Telefon zobaczyłem na blacie w kuchni, na wyświetlaczu widniały 13 nieodebranych połączeń i 17 wiadomości. Nieźle się zdziwiłem, gdy zobaczyłem, że 5 połączeń były od Nicol. Nicol to moja najstarsza siostra, która gdy miałem może 13 lat wyjechała ze swoim chłopakiem i nie odzywała się do rodziców, więc nie za bardzo ją pamiętam. Reszta połączeń była oczywiście od Zayn'a. I każda wiadomość brzmiała tak samo ,, Będę o 12, nawet nie próbuj wychodzić" . Ten człowiek mnie kiedyś wykończy.
Rzuciłem okiem na lodówkę, lecz nie byłem głodny. Sięgnąłem, więc po sok bananowy i wypiłem prawie cały za jednym zamachem. Nie miałem chęci życia, jedynie co mnie powstrzymywało przed pójściem do łazienki było to, że Mulat miał przyjechać za kilka godzin. Jest mi cholernie zimno, mimo że mam na sobie długie dresy i starą koszulkę, trzęsą mi się ręce i co chwilę spoglądam na zegar. Poszedłem na górę by założyć jakieś normalne ciuchy, wybrałem standardowy zestaw - rurki i koszula w kratę z długim rękawem. Zszedłem na dol i usłyszałem silnik samochodu pod domem. Przyjechał. Wziąłem głęboki oddech i otworzyłem drzwi. Wychodził z auta, oczywiście jak zwykle perfekcyjnie ułożone włosy, koszulka z jakimś napisem po hiszpańsku, skórzana kurtka białe rurki i czarne trampki.
- Cześć Li! - krzyknął gdy mnie zobaczył i uśmiech zagościł na jego twarzy
- Hej - odpowiedziałem lecz głos mi się załamał i nie wyszło tak głośno by dobrze usłyszał.
Wszedł do domu, nalał sobie wody i zapytał :
-Gotowy ?
- Taa...
- To w drogę !
Wsiedliśmy do auta, nie odzywaliśmy się przez połowę drogi, gdy w pewnym momencie w radiu zaczęła lecieć nasza piosenka ,, One thing" Zayn uśmiechnął się i zaczął cicho podśpiewywać zwrotkę Hazzy. Przy drugim refrenie darliśmy się oboje, a przechodnie którzy nas usłyszeli przez otwarte szyby patrzyli na nas jak na wariatów. Kiedy już dojechaliśmy, wróciły mi dolegliwości z domu. Lecz zamiast chłodu czułem gorąco w całym ciele, ręce stały się mokre od potu a wzrok biegał po wszystkich rzeczach i ludzi znajdujących się w budynku. Odprowadzeni przez jakąś starsza i nie mila kobietę usiedliśmy pod wskazanym pokojem nr 213
-Liam Payne ? - zapytała kobieta wychodząca z pokoju, miała miły uśmiech, brązowe włosy upięła w wysokiego koka a twarz podkreśliła delikatnie kredka do oczu. Gdy ma się 2 starsze siostry i żadnego brata to trochę się zna na damskich kosmetykach co czasem się przydaje. Miała śliczne niebieskie oczy. Były błękitne jak niebo co pewnie by mnie zahipnotyzowało gdybym był hetero.
-Tak - odpowiedziałem niepewnie i z obawą.
- Zapraszam- uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
Wszedłem za nią do pokoju, osiadła na białym fotelu naprzeciwko takiego samego, a pomiędzy nimi stał stolik z zeszytami, kartkami i długopisami.
- Jestem Jeniffer Parkinson. Mam 36 lat, mam córeczkę Rose, ma 5 lat, a jej tata zginął dla wojska w Pakistanie. Zaczęłam pracę by pomagać innym z ich problemami, jestem dość otwarta na ludzi choć potrafię być nieśmiała. Jedynym moim problemem jest to, iż jestem niesamowicie uparta i nigdy nie patrze na opinie innych. Teraz ty się przedstaw- posłała mi ciepły uśmiech, gdy usiadłem naprzeciwko niej.
- Jestem Liam Payne, mam 21 lat, mam dziewczynę Danielle, jestem w znanym zespole One Direction najlepszy kontakt mam z Niall'em i jego dziewczyna Patricia. A ten brunet który siedział obok mnie to Zayn. Twierdzi ze trzeba mi pomoc choć tego nie potrzebuje.
- Jesteś pewny ? Gdybyś nie potrzebował to by cię tu nie przyprowadzał.
- Po prostu złapał mnie na czymś czego nie chciałem by nikt zobaczył...
- Ah tak ? Liam'ie znam twój zespół moja mała Rose lubi wasze piosenki...
- Miło mi.
- Powiesz mi dlaczego od jakiegoś czasu nosisz tylko koszulki z długim rękawem ?
O fuck.. Ma mnie, ale skąd... Spostrzegawcza jest, muszę uważać. Nie chce by mnie zamknęła do jakiegoś ośrodka.
- Wie pani, Londyn jest chłodnym miastem - odpowiedziałem z uśmiechem.
- Mieszkasz w Anglii od urodzenie chyba jesteś do tego przyzwyczajony, pozatym ostatnio mamy cieple dni - spojrzała mi prosto w oczy.
Nie mogłem i nie miałem siły jej okłamywać. Powoli zacząłem podnosić rękawy, gdy zauważyła co robię, jej twarz nie okazywała żadnych emocji, była w pełni skupiona.
Kiedy mankiet koszuli dotarł do łokcia opuściłem ręce, w pełni pokazując rany.
- Przepraszam... - zacząłem.
-Ale Liam'ie nie przepraszaj mnie. Musisz przeprosić siebie. Ale najważniejsze musisz znaleźć prawdziwą przyczynę swoich czynów oraz mówić o niej. Wiesz... Gdy człowiek nie mówi o swoich problemach, one kumulują się, aż wybuchną. Złość, rozpacz, depresja lub jak w twoim przypadku samookaleczenie.
Siedziałem cicho patrząc się na buty. Chyba będę musiał je wyczyścić, były już prawie czarne od błota i kurzu. Usłyszałem cichy szelest i poczułem ciepłe i kruche ramiona, które mnie obejmowały.
- Dziękuje, że mi zaufałeś, bo jak sądzę jako pierwsza wiem co robisz i usłyszałam to od ciebie.
Mówiłem jej o wszystkim, Zayn nadal czekał, a ja już godzinę przegadałem z Jeniffer. Nikt nie wzbudził mojego zaufania w tak krótkim czasie. Kiedy nadeszła godzina 14.00 Jen powiedziała, że musimy na dziś kończyć, ale jeżeli jutro dam radę to, żebym przyszedł.
Zayn wstał, gdy wychodziłem z pokoju w ciszy wróciliśmy do auta, lecz Mulat nie odpalił silnika.
- Chce tylko twojego dobra...- odezwał się cicho.
- Wiem Zayn... -odpowiedziałem również cicho.
- Stary, ja nie mogę Ciebie stracić. Rozumiesz ? -powiedział szybko i przytulił mnie mocno do siebie.
Nie było nam wygodnie, (durna skrzynia biegów ! ) ale trwaliśmy w uścisku ponad 3 min.Tak liczyłem i co z tego ? Jeżeli się nie mylę, łącznie z tym, mamy ponad 548 min przytulania. Boże, zaczynam mieć chyba na serio obsesję. Dojechaliśmy spokojnie do domu 1D, chłopaki siedzieli w salonie i oglądali jakiś mecz. Przysiedliśmy się do nich, Niall oczywiście z 3 miskami popcornu, Hazza z piwem w ręku, a Louis podobno był u Elenor. Gdy mecz się skończył, a nadal nie było Louis'a, Zayn usiadł naprzeciwko nas i zaczął mówić.
- Chłopaki, zmieniliśmy się. Przepraszam za każde słowo, które powiedziałem jako ten niby nowy ja. Jesteście dla mnie jak bracia. Chciałbym, abyśmy spędzali więcej czasu i aby nasze głupie pomysły wróciły. Chciałbym wam jeszcze powiedzieć...
Zayn'owi przerwało głośne trzaśnięcie drzwiami, Louis rzucił płaszcz na podłogę, wbiegł do salonu, usiadł na mnie i Harry'm po czym mocno się w nas wtulił i zaczął płakać. On nigdy nie płacze ! To on sprawia, że ja i Harry śmiejemy się jak debile, Zayn ma odpały jak po cukrze, a Niall robi się cały czerwony jak burak. Przytuliłem go do siebie mocniej i głaskałem po plecach.
- Elenor... -wyłkał- El... Mnie rzuciła, a mama i bliźniaczki miały wypadek. Jechały do nas, chciały nam zrobić niespodziankę.. - wydusił z siebie dławiąc się łzami.
Podniosłem go i razem z chłopakami wsiedliśmy do samochodu, Lou ciągle płakał i nie mogliśmy go uspokoić, gdy już powiedział nam gdzie są jego siostry i mama, Zayn wcisnął pedał gazu i ruszyliśmy jak najszybciej się dało do szpitala. Teraz Harry obejmował Tommo, mimo że miał cały mokry podkoszulek od jego łez nie puścił go, nawet na chwilę. Po 15 minutach byliśmy pod wejściem do szpitala. Schowani za kapturami bluz i w okularach przeciwsłonecznych, weszliśmy do recepcji. Podszedłem do pielęgniarki i otrzymałem wiadomość, że małe leżą w sali 210, a Pani Johannah, była operowana. Wbiegliśmy do wskazanego pokoju i ujrzeliśmy dwie, małe, identyczne dziewczynki, które ganiały się po pokoju. Louis nie wiele myśląc, złapał je obydwie i mocno do siebie przytulił.
- Lou! - krzyknęła jedna z nich i jeszcze mocniej się do niego przytuliły.
- A pan w białym fartuchu dał nam lizaki! Nie mów mamie - mrugnęła do niego, a on zamarł i ostrożnie postawił siostry na ziemię.
W jego oczach można było znów dojrzeć łzy. Zayn i Niall zaczęli zajmować zabawą dziewczynki, Harry tulił Lou, a ja wyszedłem, aby dowiedzieć się co z mamą Tommo.
- Dzień dobry. Nazywam się Liam Payne, jestem przyjacielem rodziny pani Johanny, jej syn nie jest w stanie mówić. Czy mogę dowiedzieć się jak przebiegła operacja? - zapytałem lekarza wychodzącego z sali operacyjnej.
- Coż... Nie powinienem, ale widziałem przez chwilę pana Tomlinson'a, więc rozumiem. Stan pani Tomilnson jest stały i jest dobrze, jednakże czeka ją rehabilitacja nogi i kręgosłupa.
- A co dokładnie jej się stało?
- Złamana kość udowa, uszkodzony kręgosłup i połamane żebra. Jednakże największym problemem stanowi kręgosłup. Panią Tomlinson czeka długa rehabilitacja, lecz wszystko już jest dobrze.
- Dziękuje panu- odpowiedziałem i wróciłem do chłopaków. Dziewczynki leżały na łóżkach, a Hazza im śpiewał do snu. Podszedłem do Lou i mocno go przytuliłem.
- Lou, jest dobrze. Twoja mama już jest po operacji, teraz tylko rehabilitacja, ale spokojnie. Jest dobrze - uśmiechnąłem się do niego szeroko i poczułem jak wtula się we mnie mocniej.
Louis został z dziewczynkami w szpitali, też chcieliśmy zostać, lecz uparcie nas przekonywał, że da radę. Chyba zapomniał, że Loczek jest jeszcze bardziej uparty od niego. Kiedy wróciliśmy do domu zrobiłem sporą kolację i poszedłem do siebie. Spojrzałem na zegarek 23.20. Dani już jest w domu. Napisałem do niej sms'a, że jestem w 1D House, opisałem wizytę u psychologa oraz co się działo z Lou i zasnąłem.
Cześć :D
Słuchajcie mam pomysł, który zrodził się już dawano ;>
Mianowicie, pół następnego rozdziału będzie z perspektywy Patrici, ponieważ dużo rzeczy będzie się dziać wokół niej. Mam nadzieje, że wybaczycie mi to zerwanie El z Lou, ( nic do niej nie mam ) ale to było potrzebne na rozwinięcie akcji, która niedługo się tutaj pojawi.
A i jeszcze jedno. Dużo osób zagląda na bloga co mnie cieszy... Jednakże, chciałabym zobaczyć chociaż 5 komentarzy ok ? Szantaż emocjonalny staje się moją mocną stroną, niektórzy wiedzą dlaczego ( tak bambusie mówię o tobie xD ). Więc 5 komentarzy = kolejny rozdział :)
Pozdrawiam was i zachęcam do komentowania.
DawnoZapomniana.
Świetnie piszesz! Masz wielki talent i przede wszystkim potencjał. Mam nadzieję, że mój blog ci się także spodoba ---> http://fashionasiwant.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa fabula, ale zrob archiwum, bo czlowiek moze sie pogubic i zrob by byl 1 post na stronie ;) Bedzie tak lepiej ;)
OdpowiedzUsuńPomysl ogolnie fajny i obserwuje ! ;)
Zapraszam tez do siebie i licze na opinie ;)
http://mistycznaakademia.blogspot.com/
Hej, bardzo fajne opowiadanie, na pewno będę czytać dalej :).
OdpowiedzUsuńTylko brakuje mi przycisku do obserwowania bloga :(?
UsuńHeeeej, blog jest swietny wlasnie skonczylam czyatc caly ... Piszesz swietnie i nie zmarnuj tego :*
OdpowiedzUsuńNo to mamy 5 ^^
OdpowiedzUsuńTeraz już nie ma wymówki :D
Spadaj szujo Jakaśtam xD kuźwa lepszego nie było ? :D
Usuń