środa, 20 lutego 2013

Rozdział 5 ,, Nie mam nikogo"


Dla mojego małego skarba :** Lubie, gdy mówisz mi o 2 w nocy, że prawdopodobnie mam zawał <3


- Chyba mamy do pogadania nie sądzisz? - powiedział groźnie wskazując na moje przedramiona.
No to mam przejebane ...  Schowałem ręce pod kołdrę, uciekałem wzrokiem, byle nie patrzeć mu w oczy.
- Czekam.. - powiedział cicho łapiąc mnie za brodę, tak abym spojrzał mu prosto w oczy. Przeszedł mnie dreszcz, mimo że nie robił tego często. Co ja gadam ?! Nigdy mi tak nie robił, moje serce natychmiast przyspieszyło i zapragnąłem by robił mi tak każdego dnia, do końca naszego życia.
- Li... Proszę Cię, powiedz mi co się dzieje i dlaczego to zrobiłeś ? - szepnął łagodnie, spojrzałem w jego czekoladowe oczy, sądziłem, że znajdę w jakimś ciemnym i dalekim zakamarku choć trochę miłości, znalazłem, ale przyjacielską. Zacisnąłem dłonie i usta by się uspokoić i nie wydrzeć się na Zayn'a, lecz mi się to nie udało.
- Ty nie wiesz jak to jest ! Zostajesz sam ! Sam !! Rodzice Cię nie akceptują, siostra ma Cię w dupie, nie żyje najważniejsza dla ciebie osoba i myślisz, że wszystko ok ?! Otóż nie ! Mam dość ukrywania i oszukiwania was bez przerwy ! Mam dość okłamywania Daniell! To nie fair wobec jej i was... Nie chce tego, rozumiesz ? Wole z tym zostać sam.. - uspokoiłem się lekko.
- Li, jeżeli tego potrzebujesz to wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko. Ja pogadam z chłopakami i wszystko będzie dobrze. Obiecuje -  powiedział, głaszcząc moje ramie.
- Nie. Nie będzie dobrze - szepnąłem, prawie niesłyszalnie, lecz gdy ja odwróciłem głowę on cały czas mnie obserwował i wyłapał słowa z moich ust.
- Będzie, obiecuje.
- Zayn do cholery ! Umiałbyś żyć z myślą, że osoba którą kochasz od bardzo dawna, która jest dla ciebie wszystkim co masz, za którą mógłbyś umrzeć i oddać wszystko co ci zostało, kocha kogoś innego ?! - wykrzyknąłem.
- Lia...- zaczął
- Nie, ty tego nie wiesz- przerwałem mu- Perrie to zwykła wywłoka ! Przejrzałem ją bardzo dawno temu. Ale byłeś szczęśliwy. Nadal jesteś. Masz rodzinę, która cię kocha i u której masz wsparcie.
- Liam, ale ty masz mnie- powiedział pewnie.
- Nie mam nikogo. Nawet was. Jesteście zaślepieni fankami, zabawą, alkoholem i tą całą dorosłością ! Gdzie się podział chłopak który latał prawie po suficie, krzyczący na całe gardło ,, Vas Happenin!!?? " , gdzie chłopak, który potrafił zabić, gdy ktoś prócz niego założył cokolwiek w paski, lub zjadł mu marchew ? Gdzie chłopak, który cieszył się z najgłupszych rzeczy i tak bardzo kochał koty, że przygarnął ich 6 ?! Gdzie ?! Zastąpiły ich marne imitacje, wyprani z prawdziwych uczuć ludzie, dla których bardziej liczy się sława i rozgłos, niż prawdziwi przyjaciele i ich własne zdanie! Robicie dokładnie to czego chcą ! Jak wytresowane psy ! - krzyczałem z łzami w oczach. Powiedziałem mu to co czułem od tak długiego czasu, Hazza zostawił koty i gdyby nie ja i Niall, umarłyby z głodu, Louis'a nawet nie interesuje przyjście do domu na kilka chwil, aby je z nami spędzić, a on ? On jest ślepo zapatrzony w Perrie i czubek własnego nosa. Spojrzał na mnie oniemiały, próbował coś powiedzieć, lecz zrezygnował, wyszedł zostawiając mnie samego z własnymi myślami.
Przyszedł, z tego co wskazywał zegar, godzinę później i oznajmił cicho, że jedzie do Perrie, z dołu słychać było trzaśnięcie drzwiami. Serio to staje się męczące. Leżałem na boku, Bóg wie ile godzin. Patrzyłem się w biały sufit i myślałem o moich żyletkach. Uzależniłem się. Uzależniłem się od bólu, przynajmniej przyznałem się w myślach. Przecież tak niedawno było dobrze, siedzieliśmy razem, uczyliśmy się piosenek i jedynym naszym problemem było to przy przejdziemy do finału, a dziś ? Najmniej zmienił się Niall, stał się pewniejszy siebie i przestały go obchodzić te wstrętne komentarze na twitter'ze. Kiedy zaburczało mi w brzuchu uznałem, że trzeba ruszyć dupę i zejść na dół do kuchni, aby coś zjeść. Miałem ochotę na tosty z serem i ketchupem, podszedłem do lodówki wyjąłem ser i ketchup, wyciągnąłem z szafki 4 kawałki chleba tostowego i wrzuciłem kanapki do tostera. Gdy na tosterze zaświeciło się zielone światełko, wyjąłem tosty i polałem je ketchupem. Usiadłem przy stole, zjadłem szybko i popiłem wodą, kiedy chciałem iść na górę do pokoju, usłyszałem cichy płacz w salonie, nie wiedziałem, że ktoś poza mną jest w domu. Przecież Zayn wyszedł kilka godzin temu, wszedłem do salonu, a na kanapie, zwinięty w kulkę, leżał wcześniej wymieniony chłopak. Płakał cicho wtulony w poduszkę, aby nie było go słychać, usiadłem cicho przy jego głowie, dotykając delikatnie jego pleców. Podniósł głowę i spojrzał mi w oczy. Jego czekoladowe tęczówki, które wielbiłem ponad wszystko inne, straciły blask, białka oczu stały się przekrwione, policzki miał mokre od łez, a nos był cały czerwony.
- Li.. Ja.. Jestem idiotą, pojechałem do Niej, myślałem, że mi to wytłumaczy, że nie wiem.. Była pijana, albo coś . A wiesz co ona powiedziała? Że tak naprawdę nigdy nic do mnie nie czuła. Byłem marionetką w jej rękach. Mi naprawdę zależało... A ona... - otarł rękawem oczy i policzki.
- Co ze mnie za facet ? Płacze przez dziewczynę, to nie jest normalne - zaśmiał się sztucznie, podczas gdy łzy znów płynęły mu po policzkach.
- Zayn, wszyscy płaczą, gdy tracą osobę, która była dla nich ważna. Przecież nikt nie mówił, że prawdziwy facet ma być twardy jak skała. Każdy ma prawo okazywać emocje, no prócz Hazzy, gdy on się wścieka trzeba wiać- uśmiechnąłem się lekko.
-Haha, pamiętam  - powiedział - pół godziny pozbywałeś się szkła z ręki Louis'a, kiedy my uspokajaliśmy winowajce, że nic mu nie jest- na wspomnienie tamtego wydarzenia, kąciki ust bruneta podniosły się delikatnie ku górze.
- Dobrze, że rzucił szklanką, a nie kubkiem od Dan.
- No wtedy to nie ty byś go zabił, a twoja dziewczyna- zaśmiał się - Dan jest najlepsza, ja nie wiem jak ona nas czasem znosi z Eleanor.
- Są po prostu kobietami i wiedzą, że jesteśmy idiotami - zaśmiałem się.
Zayn spojrzał na mnie i od razu wybuchnęliśmy głośnym śmiechem. Gdy już się trochę opanowaliśmy, włączyłem Toy Story na DVD. Malik ułożył głowę na moich kolanach, a ja głaskałem go delikatnie po ramieniu, bo wiedziałem, że nadal go boli po tej sprawie z Perrie. Nie mogłem skupić się na filmie, patrzyłem kątem oka na jego twarz, usta i włosy. Wplotłem palce w jego kruczoczarną czuprynę i przeczesywałem ją z czułością. W mniej więcej połowie filmu usłyszałem ciche pochrapywanie. Spojrzałem w dół i zobaczyłem śpiącego Zayna. Wyciągnąłem powoli telefon by sprawdzić godzinę, Zegar wskazywał 18.57.
-Zayn ? - szepnąłem i delikatnie nim potrząsnąłem lecz ten spał jak zabity, wziąłem głęboki wdech i zacząłem mówić.
- Wiem, że śpisz, ale przynajmniej powiem to w końcu. Zayn jesteś dla mnie najważniejszy, nie ma lepszego człowieka niż ty. Zawsze chcesz mi pomóc, skrywasz się za tą maską bad boy'a, ale ja znam tego prawdziwego Zayna Malika, którego nikt nie zna. Pamiętam jak połączyli nas w zespół, do nikogo się nie odzywałeś... - w oczach miałem łzy- tylko do mnie. Byłeś skryty, praktycznie nic nie mówiłeś, gdy ktoś był z nami. A przy mnie otwierałeś się i dawałeś się poznać. Nigdy nie zapomnę, gdy Cię pierwszy raz zobaczyłem. Byłeś taki uśmiechnięty, pełny energii. Twoja mama mówiła ci, że dasz radę i jesteś najlepszy. Nie myliła się. Pamiętam, gdy mówiłeś, że nie potrafisz tańczyć, nie jesteś tancerzem a piosenkarzem, a nam kazali tańczyć na castingu. To twoje przerażenie w oczach, nie dawało mi spokoju, chciałem Cię przytulić pocieszyć, lecz nie mogłem. Nie chciałem, aby nasza młoda przyjaźń już umarła, przez moją odmienność - delikatnie przejechałem dłonią po jego policzku- jesteś taki piękny... nie dziwię się, że masz więcej fanów na twitter'ze -uśmiechnąłem się- Pamiętam też, że po naszej przegranej, mimo wszystko płakałeś. Płakałeś tylko, gdy byłeś sam. Niall tego nie ukrywał, ty tak. Szukaliśmy Cię godzinami i ja Cię znalazłem, wtuliłeś się mocno we mnie i płakałeś jeszcze bardziej, a później już się uspokoiłeś. Dzwoniliśmy do twoich sióstr, żeby im porobić kawały z mojego telefonu. Doniya nam groziła i chciała wzywać policje. Mówiłem, że ją widzę, a ty opisywałeś mi jej pokój.. Brakuje mi tego wiesz ? Tych naszych i tylko naszych wygłupów. Kocham Cię Zayn. Kocham od tego momentu, gdy tylko Cię zobaczyłem... Kocham - ostatnie zdania powiedziałem prawie bezgłośnie.
Brunet zamruczał cicho i wtulił się we mnie mocniej. Podniosłem go i zaniosłem do jego pokoju. Przykryłem kocem, ostrożnie pocałowałem go w czoło i zeszedłem na dół. Zabrałem mu jakąś starą bluzę i chciałem wyjść, gdy zobaczyłem na podjeździe Particie.
- Co ty tu robisz? - podszedłem do niej
- Przyjechałam do ciebie, pokaż ręce- powiedziała z surową miną
- Tak ciąłem się, Zayn widział, miałem tak jakby pogadankę na ten temat, więc z łaski swojej, daj spokój.
-Nie, nie dam - spojrzała mi prosto w oczy - Liam, powiedz mu.
- Powiedziałem - spuściłem wzrok na swoje buty.
- Jak to ?! - podniosła mój podbródek i patrzyła na mnie zszokowana.
- Normalnie, zasnął mi na kolanach i mu wszystko powiedziałem.
-Li... To się nie liczy. Musisz z nim porozmawiać na serio. Kiedy oboje będziecie świadomi tego o czym mówicie.
-Nie powiem mu tego ! Nie zrozumiesz ! Wracaj do chłopaków, powiedz im, że Malik śpi u siebie, a ja idę do Danielle - powiedziałem i ruszyłem szybkim krokiem w stronę mieszkania mojej "dziewczyny". Boże jestem idiotą. Jestem kompletnym idiotą. Ja nie potrafię mu tego powiedzieć prosto w oczy. Idiota i tchórz. Tak. Witam jestem Liam Payne bądź jak ktoś woli- idiota i tchórz. Wszedłem do kwiaciarni i wziąłem 20 słoneczników, a później wstąpiłem do kawiarni po ulubioną gorącą czekoladę dla Dan. Doszedłem do jej domu i zadzwoniłem dzwonkiem. Schowałem twarz za słonecznikami, gdy otwierała drzwi.
- Wybaczysz idiocie, że tak długo się nie odzywał ? - zapytałem
- No pewnie wariacie ! - zabrała kwiaty, uśmiechnęła się szeroko i przytuliła mnie mocno.
- Mam jeszcze twoją ulubioną czekoladę z kawiarni na odkupienie win - powiedziałem, podając jej papierowy kubek z napojem między czasie zdejmując bluzę i buty.
- Dzięki- uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- A ty co taka uśmiechnięta ? Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
- Nie no, coś ty - kolejny uśmiech- po prostu mam dobry humor- powiedziała wchodząc do salonu i popijając jeszcze ciepłą czekoladę.
Dopiero teraz zobaczyłem jak wygląda, miała na sobie czarne legginsy opinające jej ciało i moją starą, niebieską koszulę, włosy związała wysoko w kitkę i przy delikatnym ruchu głowy, jej włosy latały we wszystkie strony świata.
- Właśnie miałam oglądać ,,Hope Springs", oglądasz ze mną ? - zapytała siadając na rozłożonej kanapie i opierając się o poduszki.
- No pewnie - uśmiechnąłem się i usadowiłem obok niej obejmując ją ramieniem.
Ona jako jedyna potrafiła teraz wywołać na mojej twarzy szczery uśmiech. Mimo, że nie darzyliśmy się głębszym uczuciem niż przyjaźń, często zachowywaliśmy się jak para. Sięgnąłem po miskę popcornu, która znajdowała się na stoliku obok kanapy i postawiłem Dan na kolanach, abyśmy mogli bez problemu po niego sięgać. Brunetka uśmiechnęła się i wtuliła mocniej we mnie. Jak zwykle pachniała wanilią co bardzo lubiłem. Znowu nie mogłem skupić się na filmie. Siedziałem i myślałem o tym czy Zayn na pewno spał i nie słyszał co do niego mówiłem. Po jakimś czasie dostałem sms'a od Louis's ,, Wracasz do domu na noc ? Zayn właśnie przyszedł, ale poszedł do pokoju nawet nam nic nie mówiąc. Chłopaki co się dzieje ?  Odpisz. Lou "
O Jezu, jeszcze ten. Ja nigdy nie mogę mieć spokoju. ,, Jestem u Dan i zostaję u niej. Nic się nie dzieje. Pogadaliśmy i już jest ok" odpisałem.  Siedzieliśmy z Danielle do późna, zrobiłem kanapki i poszedłem się umyć. Pod prysznicem gapiłem się na rany. Litera ,,Z" była bardzo widoczna, ale dobrze, że była dość wysoko, bo prawie przy zgięciu łokcia, więc nie będę musiał ciągle chodzić w długim rękawku. Wyszedłem z łazienki ubrany w czarne dresy i jakąś starą koszulkę.
- Jestem w pokoju ! Pycha kanapki ! - usłyszałem głos Dan z góry.
Poszedłem do salonu po telefon i aby wyłączyć wszystkie światła, gdy zobaczyłem, że dioda w moim telefonie świeci, co znaczyło nową wiadomość ,, Jutro przyjeżdżam po ciebie i jedziemy na 13.00 do psychologa. Nie przyjmuję odmowy. Dobranoc. Zayn " Świetnie ! Kuźwa lepiej być nie może, zacząłem ze złości uderzać w poduszki i płakać, chciałem iść do łazienki, żeby bawić się żyletkami, ale ona ich nie używała, a Malik zabrał mi moje. Po kilku minutach uderzania w poduszki poczułem ciepłe dłonie na moim brzuchu. To Dani mnie obejmowała mocno, przestałem męczyć poduszki i dyszałem ciężko jak po jakimś biegu.
- Co się stało ? - zapytała cicho.
- Mam iść jutro z Zaynem do psychologa.. - powiedziałem patrząc na podłogę, gdzie skapywały moje łzy.
- Liam... Czemu masz tam iść ? - puściła mnie i stanęła do mnie przodem znów mnie przytulając.
Ja nic nie mówiąc pokazałem jej swoje przedramiona. Nic nie mówiła, złapała mnie za rękę i zaprowadziła do pokoju. Położyliśmy się na łóżku, przytuliła mnie mocno do siebie, gładząc moje włosy i całują czoło, a ja znów się rozpłakałem.
- Już Li... Ciii... - nadal mnie głaskała i pocieszała, objąłem ją ramieniem w talii, mocniej przygarniając do siebie i po chwili zasnąłem.


I kilka zdjęć Danielle :)



Ona jest, była i będzie dla mnie najładniejsza z dziewczyn chłopaków! :)

piątek, 15 lutego 2013

Animacje !

1.
[Dzwonisz do Harrego, gdy ten ma przerwę w studiu]
Ty: Harry, kochanie, rodzice wyjechali na cały weekend. Mamy dom dla siebie.
Hazza:















2.
[Jesteś u siebie w domu, zaprosiłaś Zayna, aby u ciebie nocował. Oczywiście w nocy nie tylko rozmawialiście lub przytulaliście się. Twój tata bierze po obiedzie, twojego chłopaka na stronę"
Twój tata: Wiem co robiliście zeszłej nocy..
Zayn:

3.
Ty: Niall, nie jesteś już w ogólne miły, ani romantyczny ..
[Idziesz do łazienki, wziąć prysznic, a gdy wychodzisz..]
Niall:













4.
Ty: Zayn... Co piłeś ?
Zayn: Energy juice
















Ty: Prosiłam żebyś ograniczył cukier ! Oddaj to !
Zayn:















Ty: Zayn !
Zayn:
 











Ty: Już ?
Zayn: Moooooożeeeeeeeeee



4.
[W końcu zgodziłaś się na randkę z Lou, podczas, gdy ty już się ubierasz, on dopiero się szykuje w taki a nie inny sposób..]
Louis: Muszę wyglądać fantastycznie [śpiewa]















6.
[Przechodzisz obok chłopaków, nagle Liam szepcze na ucho Harremu]
Liam: Dawaj. Muszę zwrócić jej uwagę !
Harry: Ale ty mnie zabijesz!
Liam: Dam rade












7.
Ty: Boys...skończyło się jedzenie i ciastka..
Chłopaki: Świetny dowcip !













Ty: Ale ja nie żartuje, lodówka i szafki są puste!
Chłopaki:


















8.
Ty: Hej chłopaki, co robicie ?
Liam i Louis : Nudzi nam się. Nie rób tego w domu.


Ty: Czy to jest porcelana od rodziców Zayn'a ?
Harry:

Louis i Liam:

Ty: TOMLINSON!!!!!!PAYNE!!!!!
Lou i Liam:



I 9. specjalnie dla ZuZu :))
Zayn: Harry! Patrz idą!


























czwartek, 7 lutego 2013

Rozdział 4. (...) Nie chcę Cię znać..

Pełno par, wręcz nawzajem się pożerających. I co mnie bardziej irytowało były pary hetero jak i homoseksualne. Wszyscy są szczęśliwi, tylko oczywiście ja muszę cierpieć z powodu złego wyboru serca.. Wszedłem do męskiej toalety i usłyszałem jęki dochodzące z niektórych kabin, chciałem wejść do ostatniej bo wszystkie inne były zajęte. Otworzyłem drzwi i mnie totalnie zamurowało...
Zobaczyłem farbowaną blondynkę, której tak bardzo nienawidziłem w tej chwili jeszcze bardziej niż wcześniej, jeżeli jeszcze jest to możliwe. Perrie całowała, a wręcz pożerała chłopaka na którym siedziała okrakiem, cóż skłamałbym gdybym powiedział, że Perrie i ten jej fagas są ubrani. Miał niezłe ciało, mocniejszy zarys kaloryfera, a białe bokserki wystające ze spodni świetnie kontrastowały z jego opaloną skórą. Nawet nie zwrócili na mnie uwagi, wyciągnąłem telefon z tylnej kieszeni i zrobiłem im zdjęcia tak, aby było widać, że to na pewno panna Edwards.
Zamknąłem drzwi do kabiny i wróciłem na sale, chciałem iść do Zayn'a ale było mi jakoś głupio..
No bo jak ? Podejdę i powiem ,, Hej Zayn, właśnie spotkałem twoją dziewczynę, połyka w kiblu jakiegoś chłopaka. Chcesz drinka? ". Dobra walić to, nie pokaże mu. Zobaczyłem nadal tańczących blondyna i brunetkę, Niall delikatnie trzymał jej talię, a ona zaplotła dłonie za jego szyją i mimo, że muzyka była bardziej żywa, a reszta ludzi nadal urządzała orgię na parkiecie, oni tańczyli spokojnie patrząc sobie w oczy. Miałem ochotę się zrzygać, ale cieszyłem się ich szczęściem.
Około 2 w nocy zebrałem po kolei chłopaków i Pat, po czym wróciliśmy do domu. Musiałem pomóc znieść Nailowi materac ze strychu dla niego, bo postanowił, że Patricia śpi u niego. Później poszedłem pod prysznic i w samych bokserkach wróciłem do pokoju od razu kładąc się na łóżku i zasypiając. Obudziło mnie coś ciepłego głaszczącego mój policzek, zawsze to Dani mnie tak budziła, więc myślałem, że przyszła do nas.
- Jeszcze 5 min, proszę - wymrotałem i wtuliłem się jeszcze bardziej w poduszkę, lecz ręka Dani nie przestała mnie głaskać i delikatnie musnęła moje usta swoimi
-Danielle proszę, daj mi jeszcze 5 min- powiedziałem i odwróciłem się na drugi bok. Nagle usłyszałem cichy chichot i głos, który nigdy bym nie mógł pomylić z żadnym innym.
- To nie Danielle, śpiochu - odwróciłem się, otworzyłem oczy i mimo ciemności jaka jeszcze panowała w moim pokoju, zobaczyłem Zayna.
- Co ty tu robisz? - zapytałem się zdezorientowany, bo właśnie uświadomiłem sobie, że Zayn mnie pocałował. POCAŁOWAŁ !!
-Przyszedłem obudzić mojego śpiocha- uśmiechnął się po czym pochylił się nade mną jeszcze bardziej.
- Nie chce spać sam, wole z tobą, a poza tym chciałem ci coś wyznać - nachylił się nade mną i szepnął mi do ucha.
-Kocham Cię Liamie Payne.
Zaniemówiłem, gapiłem się na niego jak pojebany. CO JEST?! Czy przed chwilą moja jedyna miłość powiedziała mi, że mnie kocha ? Matko ! Leżałem tak gapiąc się na niego i nic nie mówiąc. Jednym słowem wyglądałem jak idiota.
- Kocham i nie mogę przestać, z każdym dniem coraz bardziej- spojrzał mi w oczy po czym wpił się w moje wargi. Najpierw całował delikatnie, potem coraz bardziej namiętnie, gdy nasze języki walczyły o dominacje, poczułem jego dłonie na moim brzuchu, gładził go lekko obrysowując zarysy moich mięśni. Przyciągnąłem go jeszcze bliżej siebie, a on położył się na mnie. Przerwał na chwilę, aby zdjąć koszulkę, nie mogłem uspokoić oddechu. Właśnie całowałem się z tym cholernym Zaynem Malikiem, za którym latam prawie od 2 lat. Mulat zaczął całować moją szyję i jabłko Adama, co mnie jeszcze bardziej podniecało, gdy delikatnie gryzł moją skórę, ręką zjechał na moje podbrzusze i zaczął je delikatnie masować, podniosłem lekko kolano i wyczułem, że Malik również jest podniecony nie mniej niż ja. Znowu wrócił do moich ust, lecz nie na krótko, albowiem najpierw pocałował mój nos, usta, brodę, szyję i zjeżdżał pocałunkami coraz niżej. Gdy był już przy pępku poczułem, że zsuwa mi bokserki i wtedy zadzwonił telefon, a ja sie obudziłem.
-Cholera-mruknąłem i wstałem, aby wyłączyć upierdliwy dźwięk.
Nienawidzę moich snów.. Spełniają moje marzenie, ale nie są rzeczywiste. Sięgnąłem po jakieś stare dresy i koszulke i zszedłem na dół. Chłopaki siedzieli w salonie i grali w Fife, a Patricia i Hazza jedli śniadanie w kuchni.
-Dzień dobry- powiedziała uśmiechnięta Pat jedząc swojego naleśnika.
-Cześć- odpowiedziałem, ruszyłem do lodówki, wyjąłem mleko, podszedłem do szafki, wyciągnąłem miskę oraz płatki. Usiadłem obok Hazzy, który wyglądał komicznie z ubrodzynymi od sosu czekoladowego włosami.
-Harry, chyba jesteś brudny- powiedziałem śmiejąc się cicho
-GDZIE?!- zaczął oglądać koszulkę i spodnie.
-Hahahahaha! Włosy ! - już na dobre zacząłem się śmiać, zarażając śmiechem panne Packet.
- Aaaaaa!!! - wstał i ruszył biegem do łazienki a my jeszcze głośniej śmialiśmy się z nieudolności loczka. Chłopaki usłyszeli nasz śmiech i przyszli wszyscy do kuchni.
- Co żeście zrobili Harremu ? - zapytał Lou z groźną miną.
-My nic, to on nie potrafi porządnie jeść- zaśmiała się Pat.
-Na to wygląda, że ty też nie- powiedział Niall i jak gdyby nigdy nic podszedł do niej i pocałował ją w kącik ust zlizując czekoladę z jej warg.
- Uuuuuuu - odezwali się Lou i Zayn, na co Pat strasznie się zarumieniła, a Niall szczerzył już proste zęby.
- Idioci - mruknęła dziewczyna.
-Ej ! Jest pomysł. Dokładnie o 3 po południu jedziemy do lasu na paintball'a. Kto się pisze? - Powiedział Zayn.
-Ja ! - powiedziałem z uśmiechem
- Ja też ! - krzyknął Hazza z piętra.
- No to ja też, chce zobaczyć jak Harry będzie wyglądał uroczo, cały w niebieskiej farbie - powiedziała ze śmiechem Patricia.
- Dobra czyli wszyscy jedziemy tak ? - zapytał  Mulat.
-TAK!- krzyknęliśmy.

Później 14.15
-Chłopaki ruszyć się ! - krzyknęła Pat z dołu.
Oczywiście musieliśmy czekać na naszego księcia, bo mu się loczki nie układały.  Zszedł do samochodu i pojechaliśmy. Na miejscu dostaliśmy naboje, strzelby i ubrania. Wybraliśmy drużyny i dla lepszej zabawy byliśmy po 2 osoby na drużynę. Harry był z Pat, Niall z Louisem a ja byłem z Zaynem. Znaleźliśmy sobie kryjówkę i czekaliśmy na odpowiedni moment. W tym czasie, gdy reszta się ganiała, a Zayn obserwował to wszystko z naszego ukrycia, wyciągnąłem telefon i zacząłem robić zdjęcia i nagrywać ich walkę. Malik zorientował się, że mu robię zdjęcie, więc uśmiechnął się szeroko i zaczął pozować ze strzelbą, po czym zabrał mi telefon i robił mi zdjęcia, a później nam razem. Śmialiśmy się tak głośno, że w końcu Pat nas usłyszała i przybiegła. Dobrze, że nie miała takiego dobrego cela i chybiła z dobre 5 razy. Strzeliłem jej w nogę, by narobić jak najmniej szkód i siniaków i uciekliśmy z Zaynem.
- Horan!!!! Tam są !!! - darł się Louis, Zayn odwrócił się, wycelował i trafił go prosto w brzuch.
-Wiej ! - krzyknął Mulat, podnosząc się, złapał mnie za ramie i biegliśmy do pobliskiej kryjówki.
Gdy już byliśmy w miarę bezpieczni zobaczyłem, że Zayn też dostał.
- Stary zabije Cię, zostałem tylko ja Niall i Hazza.- wskazałem na jego udo.
- Harrego trafił Lou, więc zostałeś tylko ty i blondi- uśmiechnął się - Ratuj nasz honor, pamiętaj o co walczymy.
No tak.. Głupie zakłady chłopaków. Założyliśmy się, że drużyna która pierwsza odpadnie sprząta przez całe 2 tygodnie w domu, a druga drużyna która odpadnie usługuje zwycięzcą też przez 2 tygodnie.
- Nadal nie wiem, jak ja i Pat z wami wytrzymujemy- westchnąłem i wychyliłem się aby zbadać teren.
Zobaczyłem blondyna, stał tyłem do mnie, został mi jeden strzał, musiałem trafić, jeżeli nie trafiłbym, on odwróciłby się i strzelił we mnie co równa się przegraną i gotowaniem dla Niall'a 7 razy dziennie. Wymierzyłem w niego i strzeliłem.
- Ałłł!!!!!!!! - zawył Horan, a wszyscy zaczeli się śmiać.
-Hahahahahahahahaha! Prosto w tyłek ! Brawo kapralu ! - śmiał się Zayn
Śmialiśmy się z blondyna jeszcze w drodze do domu, nie mógł usiedzieć w samochodzie i ciągle się wiercił, mówiąc, że nadal go boli. W domu Lou, zaproponował, że zrobi kolacje dla naszej 6, zgodziliśmy się, ale pod jednym warunkiem, nie miało być wszystko z marchwi. Chłopak uwielbiał marchew, chyba aż za bardzo, ale przynajmniej miał ładną i zdrową karnacje dzięki warzywu.
Zrobił pyszną zapiekankę ziemniaczaną z boczkiem, zajadaliśmy się wszyscy i braliśmy po kilka dokładek.
- Lou to jest pyszne ! Skąd to wytrzasnąłeś? - zapytała brunetka
- Kiedyś do jednej z moich sióstr przyszła koleżanka i zrobiliśmy to na kolacje z przepisu jej mamy- uśmiechnął się zadowolony
- No to już wiadomo kto nam gotuje przez te 2 tygodnie - zaśmiał się Mulat
Kiedy już wszystko zjedliśmy Hazza zabrał wszystkie talerze i poszli do kuchni razem z Patricia, a nasza czwórka rozsiadła się na kanapie i włączyliśmy ,, To tylko seks". Po jakimś czasie dołączyła do nas pozostała dwójka, Pat usiadła Niallowi na kolanach, kładąc na mnie nogi, a Harry rozłożył się na fotelu obok Louisa. Nie obyło się oczywiście bez komentowania filmu przez loczka,  wszyscy się wkręcili w jego komentarze i albo się z nim kłócili, że przecież tak nie może być lub zgadzali się z jego spostrzeżeniami i dodawali swoje 3 grosze. Po filmie zdecydowaliśmy się jeszcze na jakiś horror, więc Niall i Lou wstali by zrobić popcorn i picie, a ja poszedłem na górę by szybko się umyć i przebrać w ukochane dresy. Pod prysznicem oglądałem blizny na rękach i reszcie ciała. Dawno się nie kaleczyłem. No dla mnie dawno, gdy robiło się to codziennie po kilka razy. Przestałem to robić dla Pati i dotrzymam słowa, ubrałem się szybko i zszedłem na dół. Usłyszałem głośne śmiechy, gdy wyszedłem zza rogu zobaczyłem, że Mailik trzyma mój telefon i oglądają zdjęcia i jest na pierwszym które dziś zrobiłem, a następne to zdjęcie Perrie ! Chciałem szybko mu go zabrać, lecz przewinął dalej i zobaczył to zdjęcie.. Natychmiast zamarł i patrzył tępo w telefon, reszta spojrzała mu przez ramie i też zamarła.
- Zayn... - powiedziałem cicho.
- Kiedy zrobiłeś to zdjęcia ? - przerwał mi ostro.
-Wczoraj w tym klubie co byliśmy...-odpowiedziałem
-Nie mogłeś mi tego wcześniej pokazać ?! Ile chciałeś to trzymać w tajemnicy ?! - wstał i podszedł do mnie - Gdybyś naprawdę był moim przyjacielem powiedziałbyś mi o tym, nie chce Cię znać..- spojrzał mi w oczy podał telefon i poszedł do swojego pokoju trzaskając drzwiami. Miałem łzy w oczach, przecież chciałem dobrze, mogłem mu wcześniej powiedzieć no ale jak ?! Złapałem pierwszą lepszą kurtkę i wybiegłem z domu, biegłem przed siebie najszybciej jak potrafiłem, było już późno, więc mało było ludzi i aut na ulicach. Dobiegłem do magazynu dziadka wszedłem na dach i zacząłem płakać, podkuliłem nogi pod samą brodę, objąłem je ramionami i syknąłem z bólu, coś wbiło mi się w udo. Włożyłem rękę do kieszeni i wyjąłem moje stare żyletki i prochy Pati. No tak przecież byłem w tych spodniach jak oddawała mi prochy i schowałem tam też żyletki które wyjmowałem ze skrytek w łazience. Podwinąłem rękawy i jednym szybkim ruchem zaciąłem sobie nadgarstek, krew zaczynała się powoli sączyć, rozciągnąłem bardziej ranę, a krwi było coraz więcej, przejechałem prostopadle przez środek rany kolejny raz, aż do łokcia. Nie wiedziałem co jest w torebeczce którą zabrałem dziewczynie, ale mało mnie to obchodziło. Rozsypałem pół na ranę rozszerzając ją palcami, trochę wsypałem sobie do ust i połknąłem a resztę wciągnąłem nosem. Na początku nic kompletnie nie czułem, bólu po ranach ani zimna które mi wcześniej doskwierało, później poczułem błogość, było mi lekko, myślałem tylko o kolorze nieba, zapomniałem o rodzicach, o Zaynie, o chłopakach i Pat. Nic, kompletna pustka, tylko ten kolor nieba siedział mi w głowie. Nagle poczułem się strasznie śpiący i ciężki, przestraszyłem się trochę, że nie zobaczę już koloru nieba i kiedy chciałem wstać osunąłem się w ciemność..
Obudziło mnie światło padające wprost na mnie, jęknąłem cicho, otworzyłem oczy. Byłem w jakimś pokoju bez koszulki, zaczynałem się bać, że ktoś mnie zgwałcił czy coś, albo zabrał moją ostatnią nerkę. W tym momencie usłyszałem chrząknięcie, odwróciłem się i zobaczyłem Zayna.
- Chyba mamy do pogadania nie sądzisz? - powiedział groźnie wskazując na moje przedramiona.
No to mam przejebane ...

Zdjęcia i krótka notka.

Tak wiem, dawno nie dodałam rozdziału. PRZEPRASZAM ! Szczególnie ciebie Patryk, bo jak ja siedzisz w domu zamiast robić mi zdjęcia w moim przebraniu( brawa dla Patryka, zrobił najbardziej zajebistą sukienkę jaką można zrobić ze starej firanki i starej sukienki swojej mamy !! ).  Dziś w naszej szkole jest karnawał, a my siedzimy chorzy w domu.. Co prawda głupek na zawołanie jest chory ( trochę przeze mnie :D ), a ja chora przez tą głupią pogodę. Dobra koniec gadania teraz dodam kilka zdjęć chłopaków, jak kiedyś wyglądali i jak wyglądają teraz.
A rozdział mam nadzieję, że dziś dokończę :)
Pozdrawiam ! :)

Zayn











Louis







 Niall









Harry 








 Liam









Razem 


 Troszeczkę się zmienili :D  Taki niewinny Hazaa, i ta grzywka Louisa xD