Wielkie podziękowania dla Patryka ! Tak wiem kochasz moją interpunkcję :)
- Dobra, a teraz ładnie obiecaj, że przez następny tydzień tego nie zrobisz. A tak w ogólne to Patricia jestem- uśmiechnęła się i podała mi dłoń.
-Liam- uścisnąłem jej dłoń.
-Wiem-uśmiechnęła się ślicznie- A teraz zadam ci kilka pytań ok ?
-Spoko. Przywykłem do fanek.
-Hahahaha, nie jestem fanką. Słucham innego rodzaju muzyki choć mój mózg lubi też od czasu do czasu coś innego. Nie ograniczam się jak niektórzy.
-Aha..
-Więc co ja tu robię, jak mnie znalazłeś, gdzie jestem, po co mi pomogłeś i dlaczego jesteś taki głupi i robisz sobie krzywdę ?!
Westchnąłem
-Serio, dziewczyno zadajesz za dużo pytań. Hmm z tego co widzę aktualnie siedzisz ze mną w łazience i zabrałaś mi moje żyletki, znalazłem Cię na dachu starego magazynu gdzie pracował kiedyś mój dziadek. Jesteś u mnie w domu, więc spoko nie natkniesz się na chłopaków, było zimno, a ty tylko ubrana w skórzaną kurtkę, poza tym ktoś Ci mógł zrobić krzywdę i może jestem głupi, ale akurat to nie twoja sprawa dlaczego bawię się żyletkami.
Przez chwile mierzyliśmy się wzrokiem w ciszy. Patrycia spojrzała na moje nadgarstki i znowu je przemyła wodą utlenioną.
-Nie rób tego już więcej- powiedziała cicho
-Nie potrafię! To tak jak narkoman nie potrafi żyć bez heroiny.
-Cóż, dałeś złe porównanie bo akurat narkomani to moje środowisko i wiem coś o tym, ale ok.
-Chcesz może jakieś świeże ciuchy ?- zapytałem, gdy zobaczyłem, że jej koszulka jest uplamiona moją krwią- przepraszam- powiedziałem wpatrując się w kafelki na podłodze.
-Jeśli już pytasz to byłabym wdzięczna za jakąś koszulkę- uśmiechnęła się szeroko.
Wstałem i poszedłem do pokoju, w szafie znalazłem jakąś starą, moją koszulkę. Ważne, że była czysta. Podałem jej t-shirt i wyszedłem z łazienki.
- Wow ! Masz świetne perfumy- powiedziała radośnie, gdy wychodziła z łazienki.
-E.. dzięki- odpowiedziałem zawstydzony i jak zwykle w takich chwilach włożyłem dłoń we włosy i czesałem je nerwowo.
- Patricia czy mogę Cię o coś zapytać?
- No pewnie, śmiało - znowu zobaczyłem jej śliczny uśmiech.
- Dlaczego leżałaś na dachu tego magazynu ?
Momentalnie uśmiech zszedł z jej twarzy, było mi dziwnie. Widocznie coś musiało się poważnego zadziać, że tak zareagowała.
Nie chcesz, nie musisz..
-Nie- przerwała- znam Cię zaledwie kilka godzin, ale chyba muszę się wygadać.. Tylko nie będzie to krótka historyjka z miłym akcentem.
-No spoko. Mam czas- uśmiechnąłem się do niej by tym ją zachęcić i pokazać, iż może mi zaufać.
- Za tydzień kończę 20 lat, gdy miałam 16 lat moi rodzice się rozwiedli, już wcześniej nie byłam dla nich ważna, więc postanowiłam zamieszkać z bratem mojej matki. Cierpiałam na depresję z powodu śmierci babci i presji wywoływanej na mnie przez rodziców, szkołę, rówieśników i nauczycieli. Nie uczyłam się zbyt dobrze, więc też nie miałam jakiś większych planów na przyszłość. Do szkoły muzycznej też nie chcieli mnie przyjąć. Miałam chłopaka, miły, uroczy, kochany, ale jednak między nami coś się zepsuło i kiedy chciałam walczyć on całkowicie przestał się tym przejmować. Pokłóciłam się z każdym z mojej paczki po kolei. Zaczęły się używki i inne takie. Wczoraj byłam w klubie jakieś 500 m dalej od tego magazynu, a że byłam zmęczona, to weszłam do niego i poszłam spać na dachu.
- Używki ?
- No wiesz.. LSD, zielsko i inne.. Ale nigdy nie wzięłam do ust, ani żył amfetaminę i nie mam zamiaru.
- Mam pomysł.. Ja przestaje zabawiać się z żyletką, a ty ćpać. Kontrolujemy i pilnujemy się nawzajem ok?
-Ty jesteś tego świadom, że ćpunom rzadko udaje się rzucić, prawda?
-Tak i dlatego chce ci pomóc.
- Coś czuje, że będzie zabawnie- spojrzała na mnie i uśmiechnęła się znów szeroko.
2 dni później
Patricia mieszka w moim domu, a dokładniej w dawnym pokoju mojej siostry. Chłopaki dzwonili do mnie często z pytaniem co się ze mną dzieje i dlaczego nie wracam na noc do domu. Oczywiście najczęściej dzwonił Horan i co dziwne Zayn. Pat domyśliła się, że jestem gejem i podoba mi się któryś z zespołu, ale na szczęście nie znała nas, aż tak dobrze żeby dopasować imiona do twarzy. Dziś obiecałem jej żeberka w miodzie, więc już o 12 zacząłem przygotowania do obiadu. Dan obiecała, że wpadnie by poznać moją nową przyjaciółkę dlatego zaprosiłem ją na dzisiejszy obiad.
Ubrany w zwykłe czarne dresy i luźną koszulkę z słuchawkami w uszach zszedłem do kuchni. Zakupy zrobiłem już wczoraj więc zostało tylko przygotowanie tego wszystkiego. Mięsem zająłem się od razu, pokroiłem na mniejsze kawałki, posypałem solą, podsmażyłem i oblane miodem i innymi przyprawami, włożyłem do piekarnika. Usiadłem na krześle, aby obrać ziemniaki, cicho śpiewając Aerials Systemu, kiedy nagle dostałem czymś twardym w plecy.
-Hahahahahahahaha!! Trafiłam ! - krzyknęła Pat z końca kuchni, odłożyłem słuchawki z iPodem, wziąłem ziemniaka i zacząłem ją gonić krzycząc:
- Ja ci dam rzucać we mnie ziemniakami małolato !
- Dawaj panie wielce dorosły z gaciami z Chudym ( Główny bohater Toy Story)
- Ej ! Przynajmniej nie kocham się w Kudłatym ze Scooby Doo !
Ganialiśmy się po całym mieszkaniu, w końcu wylądowaliśmy w salonie, przewróciłem ją na podłogę, usiadłem na niej okrakiem i zbliżałem ziemniaka do jej ust.
-No, dalej pani Kudłata, otwieramy buzie i jemy ziemniaczka- powiedziałem ze śmiechem
-Nie- powiedziała, albo raczej próbowała powiedzieć z zaciśniętymi mocno ustami .
Już zaczynałem się śmiać, gdy Pati dorwała się do moich żeber smyrając je palcami. Miałem potworne łaskotki, więc w oka mgnieniu z niej zleciałem, a ona wykorzystała ten moment i weszła na mnie zabierając mi ziemniaka, powtarzając moje karmienie jej ziemniakiem.
-A może nasz Liam'ek jest głodny i zje ziemniaczka, hmm ?- śmiała się głośno
- Ziemniak mnie zdradził! To był sabotaż! Planowaliście to od dawna ! - powiedziałem poważnie, lecz nadal uśmiech nie schodził mi z twarzy.
-Oczywiście. Ja i major Potato planowaliśmy napad na waszą mość już od długiego czasu- odpowiedziała salutując i trzymając ziemniaka przed sobą.
I po chwili wybuchnęliśmy oboje głośnym śmiechem, Pat złapała się za brzuch, próbując się opanować, lecz nie wychodziło jej to za dobrze.
- Ehhem.. - usłyszeliśmy chrząknięcie, spojrzeliśmy się w stronę usłyszanego dźwięku i zobaczyliśmy Niall'a który jadł kanapkę, Louis wpieprzał marchewkę, a Hazza z Zayn'em patrzyli na nas z śmiesznymi minami. Spojrzałem na dziewczynę na moim brzuchu i jeszcze bardziej zaczęliśmy się śmiać.
- Mówiłem ! - powiedział Hazza wskazując na nas palcem- zostawił nas i bierze po cichu jakieś psychotropy !
- Oj Harry, przymknij się. Nie widzisz, że nasz KOLEGA zostawił swój zespół i zabawia się w najlepsze ze swoją KOLEŻANKĄ podczas kiedy jego DZIEWCZYNA śpi w naszym domu ? - powiedział Louis akcentując niektóre słowa.
- Hahaha.. Chłopaki.. Haha.. To nie to co myślicie - odpowiedziałem wycierając łzy z oczu.
Pat zeszła ze mnie i też próbowała zetrzeć łzy z policzków.
- Jestem Patricia, PRZYJACIÓŁKA waszego KOLEGI-powiedziała naśladując ton Lou
- Mieszka ze mną od 3 dni. Właśnie zaczynałem robić obiad, gdy zaatakowała mnie ziemniakiem, to musiałem coś z tym zrobić tak ?
-No dobra wybaczamy. Masz szczęście, że przyszliśmy, spaliłbyś moje żeberka w miodzie- powiedział Niall z pełną buzią.
- Przepraszam szanownego blondyna, ale te żeberka są dla mnie- odpowiedziała Pati z "groźną" miną
- Widzę że znaleźliśmy damski odpowiednik Horana- zaśmiał się Zayn
- Dobra, a więc blondyn to Niall, ten w loczkach to Harry lub Hazza, jak kto woli. Brunet to Louis, a pan śliczny to Zayn- przedstawiłem jej w skrócie chłopaków.
- Słyszeliście! Liam też twierdzi, że jestem piękny ! - zawołał mulat z uśmiechem na ustach.
- Bo po prostu Li powinien nosić okulary i wiesz pomylił ciebie ze mną - zaśmiał się Lou
-Chyba ze mną- powiedział Harry zarzucając grzywką w ten swój charakterystyczny sposób.
-Oni tak zawsze ? - zapytała cicho dziewczyna.
- Zawsze, ale uwierz mi czasem jest jeszcze gorzej. I nawet nie próbuj zaprzeczać, gdy Zayn powie, że ma najfajniejszy tyłek, Hazza włosy a Lou głos- powiedziałem jej i puściłem oko.
- Ok, dzięki- uśmiechnęła się i poszła do kuchni, wyjęła żeberka i nałożyła każdemu na talerz.
Zjedliśmy w miarę spokojnie, a później umówiliśmy się na 22 do nowego klubu, niedaleko Green Park. Kilka minut przed 9 chłopaki przyjechali po nas taksówką, ubrałem się zwyczajnie, bardziej na luzie (to + białe conversy)
- Pat ! Schodź ! Chłopaki już są! - zawołałem i nie czekałem nawet 5 min, a zjawiła się ubrana oczywiście w swoim stylu (bez okularów)
- Idę ! Ej myślisz, że Niall'owi się spodoba ? - zapytała, a ja uśmiechnąłem się cwaniacko.
- Proszę, proszę mojej zbuntowanej przyjaciółce podoba się mój najlepszy przyjaciel.
-Zamknij się- spojrzała na mnie i uderzyła mnie lekko łokciem w bok.
Wsiedliśmy do auta, oczywiście postarałem się, aby blondyn i brunetka siedzieli obok siebie. Ciągle widziałem te spojrzenia Niall'a w stronę Pat i uśmiechałem się pod nosem.
Kiedy wyszliśmy, od razu skierowaliśmy się do bramki, Malik pokazał swój dowód, po czym ochroniarz podstęplował nasze nadgarstki, gdzie teraz widniał napis VIP. Weszliśmy i zajęliśmy oczywiście największy stół, chłopaki zamawiali coraz więcej drinków i wyrywali coraz łatwiejsze, a co za tym idzie brzydsze dziewczyny z kilogramem tapety na twarzach. Jedynie nasza trójka, czyli ja, Horan i Patricia wypiliśmy po 2 drinki i siedzieliśmy przy stole. Niall pochylił się nad uchem Pati, powiedział coś, widziałem, że wykręca sobie palce. Robi tak zawsze jak się denerwuje. A potem oboje wstali i poszli na parkiet, tańczyli normalnie, nie tak jak połowa tego zakichanego towarzystwa która sobie organizowała zbiorową orgię w ubraniach na parkiecie. Musiałem skorzystać z łazienki, podszedłem do blondyna powiedziałem mu gdzie idę i poszedłem w stronę toalet. Pełno par, wręcz pożerających się nawzajem. I co mnie bardziej irytowało były pary hetero jak i homoseksualne. Wszyscy są szczęśliwi tylko oczywiście ja muszę cierpieć z powodu złego wyboru serca.. Wszedłem do męskiej toalety i usłyszałem jęki dochodzące z niektórych kabin, chciałem wejść do ostatniej bo wszystkie inne były zajęte. Otworzyłem drzwi i mnie totalnie zamurowało..